|
|
Na okrągło te same błędy |
|
liczba odsłon: 315 |
6 lutego 1989 roku rozpoczęły się obrady Okrągłego Stołu. Z
jednej strony siedzieli przedstawiciele władz PRL, z drugiej opozycjoniści, z
trzeciej ludzie Kościoła Katolickiego oraz Ewangelicko-Augsburskiego.
Decydowały się nie tylko losy ustrojowe i polityczne kraju, ale też warunki gospodarcze.
Zmiany w tej ostatniej sferze miały stworzyć mechanizmy, które doprowadziłyby
do wydajności przemysłu, konkurencyjności rolnictwa i w konsekwencji znacznego
polepszenia życia przeciętnych Polaków. W zespołach, podzespołach i grupach
roboczych zajmujących się gospodarką i ekonomią nie było praktyków, bo takich z
doświadczeniem nie zaproszono. I to był główny powód błędów popełnionych po
1989 roku. Tak jak można zrozumieć kontekst tamtego czasu, tak dziś w
sytuacji obostrzeń pandemicznych niepojęte jest, że przy spotkaniach rządu czy
prezydenta ze środowiskami gospodarczymi
nie dochodzi do sensownych konkluzji. Przyczyna jest nieustannie ta sama: z
praktykami rozmawiają ludzie żyjący za publiczne pieniądze. Premier Morawiecki
był prezesem banku, ale to nie on go założył. Nie wspomnę o braku
transparentności w ujawnianiu osobistego majątku. Z prezydentem Dudą jest
jeszcze gorzej, gdyż brak rozeznania w prowadzeniu biznesu ukrywa za
komunałami. Ludzie interesu nie mogą też liczyć na wsparcie parlamentu.
Posłanki i posłowie „poszli do polityki” za wątpliwym prestiżem, pieniędzmi,
wpływami, a w rezultacie z widokiem na objęcie ciepłych posad w spółkach
budżetowych. Te same błędy dzieją się
też na moim lewicowym podwórku. Narrację narzuca jej koncesjonowana część,
która stygmatyzuje pozostałą bardzo liczną grupę ludzi Lewicy. Lewica dostała
się do Sejmu (bardzo dobrze!), ale nie wszyscy z nich zarabiają z na swe życie
pracą rąk i umysłu. A właśnie takich przedstawicieli chciałbym zobaczyć w polskim
parlamencie. Mając ustabilizowane życie finansowe, poseł nie szuka możliwości
zarobkowania, a swej misji nie traktuje jak fuchę. Dziś Polska potrzebuje
technokratów, a ideologię wywieźmy na wyspę Wolin - zostawmy ją dla tych, co
chcą zakazać rozwodów.
Na koniec zapraszam
Państwa na moje strony w mediach społecznościowych. Łatwiej tam dyskutować,
trudniej hejtować. Ponadto nie zamieszczam wpisów obok reklam pizzy, więc nie
odwiedzają mnie tylko fani włoskiej kuchni.
|
Autorem powyższych treci jest autor bloga 'Waldemar Witkowski' i ponosi on wyłšcznš odpowiedzialnoć za zamieszczone treci. Redakcja epoznan.pl nie odpowiada za treci zawarte na blogach.
|