Jak
zadbać o dobro dzieci i jednocześnie nie być posądzonym o populizm? To pytanie
staje się coraz bardziej na miejscu, gdy decydenci rezydują w klimatyzowanych,
luksusowych gabinetach nowego budynku Urzędu Marszałkowskiego, a młodzi
pacjenci prędzej wydorośleją niż doczekają się wybudowania nowego szpitala
dziecięcego w Poznaniu.
Skończyły
się święta wielkanocne. Spędziłem je pięknie, w towarzystwie moich uroczych
dzieci, małżonki, rodziny. Jestem osobą na co dzień zajętą, tak więc bardzo
cieszyłem się na chwile spędzone razem z najbliższymi. Obserwowałem z radością
moje dzieci, które są zdolne, empatyczne i przede wszystkim zdrowe. I tu
dochodzę do meritum.
Szpital
dziecięcy na Krysiewicza dobiega swych ostatnich dni. Ta agonia wprawdzie może potrwać
jeszcze kilka lat, stąd przewidziane są środki na wykonanie remontu tego
obiektu. Brzmi ładnie, nawet pocieszająco, ale tylko dopóki, dopóty nie dowiemy
się, że prawie 1 mln zł pójdzie na odnowienie
przyszpitalnej kaplicy (podobno są to zobowiązania byłego dyrektora szpitala).
Wiadomo, że obiekt prędzej czy później zostanie przejęty przez kościół – jaki
jest zatem interes miasta w renowacji kaplicy?
Sześć
lat temu, tj. w styczniu 2011 r. w sejmiku wojewódzkim przyjmowaliśmy
wieloletnią (do 2022 roku) prognozę finansową. Oczywiście później następowały
jej korekty. Pierwsze rozmowy o budowie szpitala dziecięcego odbyły się już w 2010
roku – to właśnie wtedy Marszałek Marek Woźniak w wywiadzie udzielonym WTK
uznał budowę szpitala dziecięcego za priorytet. Powtórzył to zdanie w 2014 roku
w trakcie kampanii samorządowej. Natomiast w trakcie trwania kadencji nasze
postulaty wielokrotnie bagatelizował, odsuwał w czasie, nie brał ich poważnie.
Zmieniały się lokalizacje, plany, następowały roszady na stanowisku dyrektora
szpitala, z pracy rezygnowali kluczowi lekarze.
Wypowiadałem
się tak: „Odwołujemy się do programu
wyborczego PO, z którego wynikało, że budowa szpitala ma być priorytetem tej
kadencji samorządu”. Chcieliśmy przesunąć środki z budowy nowej siedziby
dla Urzędu Marszałkowskiego na rzecz szpitala dla dzieci. Ostatecznie zostanie
wybudowany przy ulicy Lutyckiej. Ale kiedy? Jak długo będziemy jeszcze czekać?
A
budynek przy al. Niepodległości? On rzeczywiście jest reprezentacyjny. Marszałek
ma gdzie wystawnie przyjmować gości. Zabrudzona pielucha noworodka w tę wysmakowaną
wizję się nie wpisuje. Dzieci bowiem głosu nie mają.
Brak
konkretów w przypadku budowy nowego szpitala dziecięcego w Poznaniu to sromota dla
nas wszystkich. Było nam wstyd za remont Kaponiery, który trwał dłużej niż II
wojna światowa. A szpital dziecięcy? Jego budowa ma nawiązać do wojny
trzynastoletniej?
O
co chodzi, proszę Państwa? |