Dzięki studentom Poznań
nadal tętni wielkomiejskim życiem. Wraz z nadejściem października nasze miasto
wypełnia się 100 tysiącami żaków. Zatłoczone tramwaje i autobusy, wzmożony ruch
na chodnikach, nowe twarze na klatce schodowej – to wszystko przywraca nas
dawnego statusu miasta dużego, otwartego, perspektywicznego.
W poprzednim tygodniu
uczestniczyłem w inauguracjach roku akademickiego. Szczególnie bliska była dla
mnie uroczystość na Politechnice Poznańskiej, albowiem tutaj studiowałem, mając
indywidualny tok nauczania. Potem zajmowałem
się edukacją nowych roczników studentów. Z tego też powodu mam pełną
świadomość, że nie tylko studenci wypełniają gmachy uczelni. Kilkanaście
tysięcy nauczycieli akademickich, pracowników technicznych i administracyjnych
także jest mocno zainteresowanych inauguracją roku akademickiego.
W tym roku większość
osób związanych z poznańskimi uczelniami była zażenowana. Przedstawiciel Ministra
Edukacji Narodowej odczytał długi propagandowy list, co musiało wzbudzić
niesmak u ludzi ceniących racjonalizm i fundamentalną odrębność wiedzy od
światopoglądu. W auli świeckiej uczelni w pierwszym rzędzie siedzieli
dostojnicy Kościoła Katolickiego, nie było natomiast przedstawicieli innych
wyznań. Mnie osobiście przeraziła treść roty ślubowania, którą na Uniwersytecie
Medycznym musieli złożyć studenci, obligując się „zachować respekt do życia ludzkiego
od chwili jego poczęcia.” Dlatego już bez większego zdziwienia przyjąłem słowa
Pani Rektor Akademii Muzycznej, która pochwaliła się, że abp Gądecki wyróżnił
kierowaną przez nią uczelnię za krzewienie wartości chrześcijańskich. Szkoda,
że na taki honor nie zapracowało Kino Malta, VIII LO czy szkoła baletowa.
Tymczasem na
poznańskich uczelniach studiuje coraz więcej obcokrajowców. Najwięcej jest
Ukraińców, jednak można spotkać przedstawiciela niemal każdej nacji
europejskiej, są Azjaci, Afrykanie. Mają nie tylko inną narodowość, ale też często
są innego wyznania, kierują się innym systemem wartości, a przede wszystkim nie
są przygotowani na mieszanie ideologii z wiedzą opartą na kryteriach
obiektywnych i sprawdzalnych.
Szansą na odwrócenie
wyludniania się Poznania są młodzi ludzie. Tacy, którzy zechcą tu studiować, a
potem osiąść. Tacy, którzy stworzą w przyszłości nowe miejsca pracy,
wypełniając lukę po zamkniętych wielkoprzemysłowych zakładach. Potrzeba nam
nowych Wokulskich. Nie można ich odstraszać ideologiami. Młodzi ludzie rzadko są
pryncypialni i konserwatywni. Wyjdźmy naprzeciw ich otwartości i kreatywności.
Nie zamykajmy się przed nimi. |