Komisarz
wyborczy ze wsparciem wojewody wielkopolskiego przy wytyczaniu okręgów
wyborczych narzucił Sejmikowi Wojewódzkiemu dziwną logikę działania. Najpierw
powołał się na przepis mówiący, że „ułamki liczby mandatów wybieranych w okręgu
wyborczym równe lub większe od ½, jakie wynikają z zastosowania normy
przedstawicielstwa, zaokrągla się w górę do liczby całkowitej”. Następnie
komisarz wyszedł z konkluzją, że w Poznaniu (okręg nr 1) norma
przedstawicielstwa jest niższa (5,6) niż w pozostałych okręgach i w związku z
tym wg niego miasto powinno być reprezentowane w Sejmiku Województwa
Wielkopolskiego tylko przez 5 radnych.
Komisarz
wyborczy oparł się o dane meldunkowe z ostatniego kwartału 2017 roku i w ten
sposób wyszło mu, że w Poznaniu zameldowanych jest 484 416 osób, w tym
wyborców 399 183. Oczywiście te dane są odległe od stanu faktycznego.
Szacuje się, że nasze miasto zamieszkiwane jest przez około 550 tys.
mieszkańców. Skąd te rozbieżności? Chociażby z tego powodu, że poznaniacy
fikcyjnie wymeldowują się, by uniknąć bardzo wysokich w skali kraju opłat za wywóz
śmieci i deklarowanych przez PiS-owskie Ministerstwo Środowiska przyszłych kar
za brak segregacji śmieci. Mają one wynieść cztery razy więcej niż dotychczas.
Na czym polega absurd tej propozycji wyjaśnię za chwilę.
Zacząć
jednak należy od GOAP-u – o czym niejednokrotnie wspominałem – i trudnego do
weryfikacji systemu naliczania opłat za wywóz śmieci. Doprowadziło to do jednego
z najwyższych w kraju zadłużeń gospodarstw domowych i firm wobec gmin za odbiór
odpadów komunalnych. Taniej jest nawet w stolicy! Poprzez GOAP Poznań partycypuje
w kosztach wywozu śmieci innych gmin. Taka formuła jest dla nas zwyczajnie
nieopłacalna. Zresztą podobnie ma się z mieszkańcami budynków wielorodzinnych,
którzy finansują właścicieli domów jednorodzinnych.
Jeszcze
o jednym absurdzie należy jeszcze raz wspomnieć. Otóż urzędnicy Ministerstwa
Środowiska chcieliby karać firmy i gospodarstwa domowe za brak selekcji śmieci.
Tymczasem sytuacja w większości wypadków wygląda tak, że do zbiorników na
śmieci podjeżdża śmieciarka, opróżnia wszystkie kontenery, skutecznie mieszając
ich zawartość. Na niewielu wysypiskach śmieci ponownie się segreguje.
Po
co robić coś, co jest bezużyteczne? Z perspektywy centralnego zarządzania
takich kłopotów nie widać. Absurdom zaradzić mogą przede wszystkim
samorządowcy. Z tymże PiS ich nie lubi. Tak samo jak nie lubi Poznania. |